niedziela, 9 października 2016

Dramione: "Przegrani"

Te­raz je­dyne co mi po­zos­tało to uda­wać, że wszys­tko jest ok, że two­je imię nie wy­wołuje u mnie dreszczy, że na twój wi­dok mo­je ser­ce nie przyśpiesza. 

Stał tam. Dumny i elegancki jak zawsze. Jego blond włosy ułożone były w artystycznym nieładzie, jakby wcale nie spędził godziny na ich układaniu. Zimne, stalowoniebieskie oczy patrzyły na innych z wyższością i przesuwały się po sylwetkach osób, które go mijały. Na usta przylepiony miał ten swój Ślizgoński, ironiczny uśmiech. Czarna koszula, której dwa górne guziki były odpięte pod szyją idealnie kontrastowały z jego nienaturalnie bladą skórą. Był idealny, w każdym calu. Lewą rękę trzymał w kieszeni swojego długiego płaszcza, a druga - swobodnie zwisała wzdłuż dobrze zbudowanego, męskiego ciała. Od czasu do czasu wystukiwał palcami o udo tylko sobie znany rytm. Patrzyłam na niego i nie byłam wstanie odwrócić wzroku. Wyglądał tak zabójczo na tle ciemnych ścian korytarza. Gdyby nie to, że od czasu do czasu odwracał głowę, wydawać by się mogło że nie jest człowiekiem, a jedynie najnowszym nabytkiem, posągiem stojącym w Ministerstwie. Zacisnęłam usta w cienką linię nie mogąc dłużej wytrzymać jego widoku. Prędko odwróciłam wzrok. Widok Dracona Malfoya ogromnie mną wstrząsnął. Nie widziałam go od dobrych czterech lat, a pomimo tego po raz kolejny, jak za starych czasów, moje serce przyśpieszyło swoje bicie, gdy tylko go dostrzegłam. W brzuchu pojawiło się stado motylów, które odczuwałam jedynie w jego towarzystwie. Dłonie zaczęły mi drżeć, a nogi stały się niczym z waty. W tym momencie byłam już pewna jak niczego innego na tym świecie, że przegrałam swoją duszę i serce.
Dopiero w tamtym momencie zdałam sobie sprawę z faktu, że nadal kocham tego człowieka.
W moim gardle pojawiła się wielka gula, która na krótki moment uniemożliwiła mi oddychanie. Powoli w myślach policzyłam do dziesięciu, by następnie po głębokim wdechu unieść głowę. 
W tym momencie zesztywniałam jeszcze bardziej. Przez moment poczułam potrzebę podtrzymania się ściany, która znajdowała się tuż na moimi plecami.
Jego oczy bowiem na chwilę zawisły na mojej sylwetce. W twarzy mężczyzny nie zmieniło się jednak nic. Nadal była bez wyrazu, a jego usta wygięte były w grymasie przypominającym uśmiech. Bezwiednie powędrowałam wzrokiem do jego oczu. Odnajdując stalowoniebieskie tęczówki, całe otoczenie zniknęło ustępując miejsca wspomnieniom.
Hogwart. Jego docinki, moje wredne odpowiedzi. Potajemne spojrzenia. Przypadkowe dotyki dłoni. Pomoc. Pierwsze normalne rozmowy i niewinne sprzeczki. Niespodziewane spotkania. Wspólne patrole. Coraz więcej rozmów. Jego skrytość, ustępująca powoli zaufaniu i otwartości względem mojej osoby. Coraz więcej rozmów. Coraz więcej ukradkowych spojrzeń i uśmiechów. Jeszcze więcej spotkań. Wspólnie spędzony czas. Wrzeszcząca chata.  Łazienka Prefektów, Wieża Astronomiczna. Zakazany Las, szczera rozmowa. Pierwsze głębsze spojrzenie w oczy i pierwsze w moim życiu dziwne uczucie w brzuchu. Kolejne potajemnie spotkania. Cała masa rozmów: o jego rodzinie, o mojej rodzinie; o Voldemorcie; mugolach i przyszłości. Parę kłótni. Zgody i nasz pierwszy(najlepszy pierwszy jaki przeżyłam) pocałunek. Kolejne rozmowy i następne ukradkowe spojrzenia, gesty. Nareszcie wojna i jego zmiana. Oziębłość, ponowna skrytość. Mój upór i chęć ponownej rozmowy. Jego unikanie mnie. Konfrontacja, kolejne pocałunki. Wspólnie spędzona noc. Wspólny poranek. Żarty i planowanie przyszłości. Koniec wojny, jego zniknięcie. Mój płacz i nieme krzyki. Moja tęsknota. Jego powrót i rozmowa. Ostatnia rozmowa. Prawda, złamane serce.
Zamrugałam gwałtownie czując łzy zbierające się pod moimi powiekami. Nie rozpłaczę się, nie mogę. Już kiedyś się przed nim tak otworzyłam, właśnie tego dnia. Pamiętnej środy, kiedy to oznajmił mi, że to była jedynie gra. I znowu powróciło “Granger”, “Szlama”. I wyśmiał mnie. Wyśmiał moją naiwność, głupotę.
Nie, Hermiono. Nigdy więcej - powiedziałam sobie w myślach, by następnie zmienić wyraz twarzy na beznamiętny. Po raz ostatni spojrzałam na niego, tym razem starając się, by było to spojrzenie obojętne, po czym odwracając się, ruszyłam korytarzem wprost do swojego gabinetu.
Oddałam serce draniowi i zatraciłam siebie. Nic nie mogłam poradzić na to, że nadal kochałam Dracona Malfoya.

Odchodząc, nie byłam w stanie zauważyć jednak, że na krótki moment, na jedną sekundę, z jego twarzy zniknął uśmiech, a w stalowoniebieskich tęczówkach, które dla mnie już na zawsze pozostały najpiękniejsze, po raz pierwszy w życiu pojawił się najprawdziwszy ból.

5 komentarzy:

  1. Boże mój kochany...
    Dziewczyno co Ty robisz? Jak Ty piszesz?
    Naprawdę nie wiem, co sądzić, o Twoim "dziele", ale no niestety parę uwag by się znalazło. Pozwolisz, że skoro mnie zaprosiłaś i skoro zajrzałam już na Twojego bloga, to zostawię po sobie jakiś ślad, który powinien Ci pomóc w dalszym pisaniu. Człowiek uczy się całe życie, nieprawdaż?
    Po pierwsze, nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś w stylu blogaska, gdzie Mionka już w drugim zdaniu wyznaję miłość Drakusiowi,a a ten w przyplywie chwili się jej oświadcza. Nie ukrywam też, że spodziewałam się podobnej, nieco banalnej szaty graficznej, oddającej takowe treści.
    A co zastałam? Pozwól, że powtórzę: O MÓJ BOŻE! Po kolei:
    Przepiękny szablon bloga! Prostota i tajemniczość, to coś, co urzekło mnie już w pierwszej chwili. Kocham takie mroczne, nieco tajemnicze szablony. Ten Twój jest wprost idealny, niebanalny i oddający w 100% treść.
    Po drugie, CUDOWNA miniaturka. I jedyne, co mam Ci do zarzucenia to to, że porwałaś moje serducho i porzuciłaś gdzieś w rozpadzie, bo jak wszyscy - kocham happy endy.
    Jeśli nadal masz wątpliwości, to potwierdzę, że moja początkowa wypowiedź jest sarkastyczna, to fakt. Tak naprawdę piszesz świetnie! I mimo tego, że spodziewałam się jakie będzie zakończenie, to pochłonęłam całość niemal bez zmrużenia oka. Prosty styl, wymowne wypowiedzi i to, co mnie urzekło: OPISY. Kocham opisy i sama często się nimi posługuję. Mam wrażenie, że są bardziej adekwatne niż niejeden dialog, dlatego (szczególnie w miniaturkach) staram się używać wypowiedzi jak najmniej.
    Przyznam szczerze, że już po trochu męczy mnie czytanie o chodzącym bóstwie jakim jest Draco i o tym, jak to Hermiona jest bardzo zachowana w jego przystojnej powierzchowności. Dlatego też na każdą Twoją obelgę i "drania" reagowałam niemal chorą fascynacją. GENIALNE!
    No i oczywiście ostatni akapit, który chwyta za serce i trzyma mocno, pozbawiając mnie normalnego rytmu i zapowiadając nieuchronny zawał. Brawo Ty!
    Podsumowując, gratuluję pięknej i mądrej miniaturki. Życzę powodzenia w dalszej pracy i zapraszam do siebie :D Też mam dwie miniaturki, może któraś Ci się spodoba :D
    pozdrawiam, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mnie przestraszyłaś tym początkiem! Słowo daje, siedzę już jak na szpilkach, a Ty tu nagle.. bam! I chwali!
      Jest mi strasznie miło. Cieszę się ogromnie. Jestem zaszczycona, speszona, czerwona na twarzy.. I ogólnie, tak mnie podbudowałaś, że chyba zacznę latać!
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz, spróbuję Cię nie zawieść! <3

      Usuń
  2. Ojej, piękne!
    Tak krótkie, a tyle tu zawartych emocji, tak malutki wycinek, a tak bardzo obrazowy.
    Wkradło się kilka błędów: "stało motylów", "Hogward", gdzieś też zjadłaś literkę, ale nie mogę znaleźć tego miejsca, także przejrzyj wszystko jeszcze na spokojnie i popoprawiaj.
    Pisz dalej, chętnie poczytam inne Twoje pomysły.
    Sama nie lubię pisać miniaturek, bo moje miniaturki rosną do słusznej długości opowiadań. Tutaj też już moje myśli galopują i tworzą dziesiątki rozdziałów.
    Naprawdę przyjemnie się czytało. Dzięki za taką chwilę zatrzymania :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twoją opinię, nawet nie wiesz jak mi na niej zależało ze względu na to, że jesteś moją Boginią i uwielbiam Twoje opowiadanie, dlatego tym bardziej miło mi słyszeć takie słowa.
      Co do błędów, cóż, możliwe, że coś tam się pojawiło, ponieważ nie mam bety, a samej to też tak.. wiesz jak jest. Jak już przeczytasz jakiś tekst(w tym przypadku napiszesz) to później niezbyt idzie wyłapać błędy.. Ale obiecuję poprawę! I jeszcze raz baardzo dziękuję c:
      Pozdrawiam również.

      Usuń
    2. Wiem, wiem, sama mam z tym problem, zwłaszcza jak jestem z czegoś zadowolona i tylko przemykam oczami po tekście, by wyłapać najpoważniejsze błędy :)
      Nie przesadzaj, żadna ze mnie bogini, po prostu Ignise :P

      Usuń